sobota, 29 września 2012

Strzeżenie

Póki demony będą strzec nauk Buddy który się ich ani nie słuchał (przynajmniej do tego dążył), a opierał się nie reagując na ich zaczepki, póty o oświeceniu w niektórych regionach świata będzie można tylko pomarzyć.

Interpretacje wszak będą działać na korzyść przekazujących nauki ...demonów.

Budda i Mahakala? Kto to wymyślił? Kiedy? Kto powiązał posążki i kult formy z buddyzmem? Nie ma to jak strzegące nauk Buddy demony. Strzegą ich tak dobrze, że nikt ich nie poznaje. Łącznie z wszelkimi Karmapami kultywującymi tradycje wiary w demony i wiarę w to, że działają na korzyść ludzi.
Zapewne całkowicie przypadkowo, jak zwykle, po napisaniu tego tekstu u rodziców gruchnęło, wywaliło bezpieczniki i zepsuł się odkurzacz. Ojciec przyszedł pożyczyć ode mnie mój.
Demony.
Też coś.
Niczego nie uszanują.
Najwyraźniej opinie na temat nauk buddyjskich można wypowiadać tylko jeśli ma się absolutne obojętne podejście do stanu własnego posiadania i do życia i zdrowia swojego i otoczenia (czyli nie ma się potrzeby wiary że coś może zaszkodzić) - co wiąże się zapewne z pustelniczym życiem w oddaleniu od wszystkich - bo wszak demony strzegące nauk buddy zadbają o to by żadna się nie wydostała na świat i zadbają by ten kto mógłby je wypowiadać był przekonany że nie może nic zrobić, lub by istnieł w ciągłym lęku przed tym, że coś zaszkodzi jego rodzinie - by ich nauki i nauki ludzi pod ich wpływem dalej miały swoje panowanie.
Wzdech.
No aż żal Buddy po prostu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz